sobota, 20 września 2014
Rozdział 1
Każdy ma kiedyś złe dni. Wszystko zaczyna się od zepsutego budzika, który po prostu żartuje z nas i nie dzwoni. Przez to mamy mało czasu na umycie się, zjedzenie śniadania czy po prostu dojechanie do pracy lub szkoły.
Zayn Malik właśnie dzisiaj miał ten zły dzień. Obudził się 20 minut przed rozpoczęciem kolejnego dnia na komisariacie. Chłopak mimo, że spał około 7 godzin, był wykończony jak nigdy. Ledwo otworzył oko by móc ujrzeń godzinę. I jak zazwyczaj u ludzi bywa, to dało mu dużo energii. Wyskoczył z łóżka niczym strzała, pokonał tor przeszkód z pustych butelek, opakowaniach po pizzach i ubraniach, i wskoczył do łazienki. Umył się, po czym ubrał. Zabrał kluczyki do motoru i wybiegł z mieszkania, wcześniej zamykając drzwi. Zamiast jak zawsze zjechać windą do podziemnego parkingu, pobiegł schodami, o mało nie wywracając się na stopniach. Kiedy znalazł się na miejscu, wsiadł na pojazd i z piskiem opon odjechał. Mijając bramę, pomachał Tomowi. Już po kilku sekundach znalazł się na ulicy, próbując włączyć się do ruchu. Nastąpiło to nadzwyczaj szybko - jakieś auto wlokło się jak ślimak.
--
Przeklnąłem cicho swoją głupotę. Zamiast wieczorem sprawdzić czy budzik dalej działa, wolałem czytać jakąś idiotyczną książkę o miłości i podobnych pierdach. A teraz za to zapłacę, bo znając Henry'ego nie przepuściłby mi nawet gdybym przyszedł minutę później. Upierdliwy człowiek. Co ciekawa, wyżywa się tak tylko na mnie. Nie zrobiłem mu nic złego. To, że jego głupia córeczka próbowała poderwać mnie na nagość, nie jest moją winą. Powiedziałby raczej, że jego. W końcu jak wychowuje swoje dzieci? Najlepiej zwalić wszystko na mnie. Przecież jestem nikim.
Wjechałem na parking przed komisariatem. Zszedłem z motoru i pobiegłem w stronę głównych drzwi. Przywitałem się z policjantami, palącymi przed budynkiem. Przekroczyłem próg i od razu skierowałem się do swojej sali.
-Zayn- ktoś krzyknął za mną. Przygryzłem wargę i powoli obróciłem się. Wiara w to, iż nikt nie zorientuje się, że się spóźniłem, zniknęła. Bowiem cwany uśmiech na ustach Sparks'a zniszczył ją.
-Tak?- odparłem, modląc się by facet miał do mnie coś co jest ważniejsze od mojego przybycia trochę późnij niż zwykle.
-Masz nową sprawę- powiedział. W środku aż podskoczyłem z radości. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Kto by pomyślał, że ateista może dostąpić takiego zaszczytu.
-Gdzie mam jechać?- zapytałem, wyrywając się z moich idiotycznych myśli. Zdecydowanie jest coś ze mną nie tak. Will miał rację.
Ktoś kaszlnął za plecami szefa. Z zaciekawieniem patrzyłem jak za jego barków wyłania się dziewczyna. Była ładna. Dobra, była piękna. Jej włosy idealnie leżały na ramionach, błyszczące oczy wpatrywały się w postać Henry'ego, a usta były duże i malinowe. Zdecydowanie była piękna.
-Oh no tak, zapomniałbym. Zayn, to jest Cyler- powiedział i wskazał na dziewczynę. Czyżby Sparks miał jeszcze jedną córkę? Cóż, jeśli zachowałaby się tak jak jej młodsza siostra, to w tym przypadku bardzo chętnie uległbym. Nieświadomie nawet polizałem dolną wargę. Co ta dziewczyna ze mną robi?
-Będzie ci towarzyszyć podczas tego śledztwa. Jest agentką Interpolu - ops. Bańka właśnie pękła. To niezwykłe jak kilka słów może spowodować u człowieka szczery i głośny śmiech.
-Agentka Interpolu?- wykrztusiłem pomiędzy salwami śmiechu. Miałem pewne doświadczenie z takim typem ludzi. Zamiast pomagać, ciągle przeszkadzali. Opóźniali śledztwo. Wymyślali niestworzone rzeczy. A ich sprawność fizyczna zazwyczaj kończyła się na chodzeniu.
-Weź przydziel tą panią do kogoś innego. Dobrze wiesz, że gardzę Interpolem [1]- odparłem już opanowany. Dziewczyna obok szefa posyłała mi spojrzenie pełne wrogości.
-Panie Malik, łaskawie proszę, zachowujmy się jak profesjonaliści, a nie małe dzieci z za dużym ego- wysyczała brunetka. Jej słowa spowodowały mój ponowny wybuch śmiechem. Profesjonaliści? Hah i to ja według niej mam za duże ego.
-Cyler ma racje. Malik biegiem do samochodu jeśli chcesz, żebym zapomniał o twoich wybrykach- warknął Henry. Przewróciłem oczami i skierowałem się w stronę przydzielonego mi czarnego BMW M3. Tak na prawdę ten samochód nie został mi dany do użytkowania. Po prostu moje wcześniejsze auto się "niechcący" rozbiło, a zwyczajnych policyjnych nie było więc musiałem zabrań jedno z tych skonfiskowanych. Jestem facetem, co oznacza, że nie będę jeździł byle gównem.
-BMW? Nie masz przydzielonego zwyczajnego policyjnego auta?- zapytała dziewczyna, kiedy ja jako "dżentelmen" otworzyłem jej drzwi do samochodu.
-Czy wyglądam jak zwyczajny policjant?- zapytałem, ale zamiast brunetka zdążyła odpowiedzieć, zamknąłem drzwi. Ciekawe czy mi odpowie i co. Okrążyłem auto i wsiadłem po stronie kierowcy.
-Gardzisz innymi, kochasz auta, wywyższasz się, myślisz, że jesteś inteligentny - tak, zdecydowanie jesteś zwyczajnym policjantem. Jako jedyny tutaj masz tatuaże i tylko to czyni cie wyjątkowym- odparła i gdybym nie miał założonych przed chwilą okularów przeciwsłonecznych, zauważyłaby moje oczy, które były szeroko otwarte. Pyskata, ale przynajmniej nie będzie nudno.
-Oh proszę cie. A widziałaś kogoś tak przystojnego jak ja?- zapytałem głupkowato. Nie mam zawyżonego ego i nie czcze siebie jako boga seksu. Po prostu wiem, że pociągam niektóre kobiety. Pytanie zadałem tylko by zobaczyć minę dziewczyny i usłyszeć po raz kolejny jak ze mnie kpi. Nie doczekałem się tego więc odwróciłem głowę. Brunetka wpatrywała się w widoki za oknem i przygryzała wargę. Oh czyżbym się jej spodobał? Nie Malik, nie masz co liczyć. Ona jest dziesiątką, a ty co najwyżej siódemką.[2] Za wysokie progi jak na twoje nogi. Dziewczyna po prostu zignorowała twoje idiotyczne pytanie.
-Jesteśmy- oznajmiłem. Wysiadłem z auta i chciałem otworzyć drzwi brunetce, ale wyprzedziła mnie i sama wysiadła. Zamknąłem samochód i skierowałem się do drzwi wejściowych. Przywitałem się z kilkoma kolegami i przekroczyłem idiotyczną taśmę, która zaznaczała miejsce zbrodni.
-Hej Dylan -przywitałem się z chłopakiem, który klęczał nad dwoma trupami. 32latek odwrócił się.
-To jest Cyler, pomaga mi- przedstawiłem dziewczynę.
-Cz..cześć- wyjąkała i uśmiechnęła się nieśmiało. Zabierzcie mnie stąd! Serio? Dylan? Przecież to wariat. No bo kto normalny pracuje w prosektorium? No właśnie, nikt.
-Co masz?- zapytałem, przerywając ciszę.
-Kobieta i mężczyzna. Dokładnie Katy i Michael Croop. Po czterdziestce. Przyczyna zgonu to najprawdopodobniej strzał w głowę. Żadnych śladów szamotania się, bicia. Zmarli około 15 godzin temu. Znalazła ich sąsiadka, ale już ją przesłuchują. Zresztą ma ponad osiemdziesiąt lat więc na pewno nie mogła ich zabić. Jakieś pytania?
-Nie- odparłem i zacząłem przyglądać się małżeństwu.
-Oh i u drugiego małżeństwa jest tak samo- dodał Dylan
-U jakiego drugiego małżeństwa?- zapytałem zdezorientowany.
-Wczoraj tylko godzinę później zmarła kolejna dwójka osób. Te same okoliczności. Nie wiedziałeś?- odparł.
-Nie- powiedziałem krótko. Lekarz wyszedł więc ponownie wróciłem do oglądania pary. Zupełnie nic, oprócz dziury w głowie. Stwierdziłem, że lepiej gdy rozejrzę się po miejscu zbrodni. Zauważyłem, że Cyler trzyma coś w ręce. Podszedłem by zobaczyć co. Dziewczyna widząc, że stoję obok niej, podała mi skrawek papieru z napisem "Jestem kimś". Pismo przypominało bazgroły. Nawet ja piszę wyraźniej.
-Czyżby nasz morderca zostawił nam wskazówkę?- zapytałem retorycznie, po czym włożyłem kartkę do plastikowej torebki.
Przeszukaliśmy cały dom, ale nic ciekawego już nie było. Stwierdziłem, że powinniśmy pojechać do Henry'ego. Tak też zrobiliśmy. -Potrzebuje informacji o oby dwóch małżeństwach. Wyślij mi je na skrzynkę. Z tym papierem jedziemy do jakiegoś grafologa [3]. Myślę, że Ann poświęci nam czas- oznajmiłem i nie czekając na odpowiedź, wyszedłem, ciągnąc za sobą brunetkę.
-Jesteś bardzo władczy- stwierdziła dziewczyny gdy już siedzieliśmy w samochodzie.
-Po prostu chcę jak najszybciej rozwiązać tą sprawę- odparłem i zatrzymałem samochód. Zgasiłem silnik, zamknąłem auto i podążyłem do drzwi. Wszedłem do przestronnego holu. Za ladą siedziała jakaś dziewczyna. Powiedziałem jej kim jestem i czego chcę. Ta nieśmiało pokiwała głową i powiedziała żebym wchodził do gabinetu.
-Hej Ann- przywitałem się z kobietą. Była średniego wzrostu z prostymi, blond włosami. Miała kilka zmarszczek, ale zasadniczo wyglądała dobrze jak na swoje lata.
-Witaj Zayn- powiedziała i wyczekująco popatrzyła się na mnie. Przez chwilę nie wiedziałem o co jej chodzi, ale chrząknięcie za moim ramieniem, przypomniało mi.
-Oh, to jest Cyler, pomaga mi przy śledztwie- przedstawiłem dziewczynę, która podała rękę Ann.
-Co was sprowadza?- zapytała kobieta, siadając na fotelu. Zrobiłem to samo po czym pokazałem jej skrawek papieru w plastikowej torebce.
-Znaleźliśmy to na miejscu zbrodni, powiedz wszystko co możesz wywnioskować- powiedziałem i podałem jej kartkę.
-No cóż litery są bardzo pochylone w prawo czyli osoba ma silmy charakter, pismo jest duże co znaczy, że osoba jest dynamiczna i śmiała, odstępy pomiędzy słowami są dużo co znaczy, że pisał to samotnik. Wygląda, że się śpieszył. Niestety, ale tylko tyle mogę wam powiedzieć, jak na razie. Zostawiacie to bym mogła lepiej zbadać pismo czy zabieracie?
-Bierzemy. Dzięki za pomoc Ann do kiedyś tam- odparłem. Byłem już zmęczony. Jakby nie patrzeć czas leciał bardzo szybko. Była już godzina druga czyli zasadniczo za chwilę kończyłem prace.
Poczułem nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Bylem głodny. Nie, byłem cholernie głodny. Stwierdziłem, że wstąpię do jakiegoś sklepu po coś do jedzenia. Oznajmiłem to Cyler, dziewczyna poprosiła mnie bym kupił jej butelkę wody. Tak też zrobiłem i po 20 minutach znów znaleźliśmy się na drodze do komisariatu. Brunetka przez cały czas się nie odzywała jakby nad czymś myślała. Co chwilę mrużyła oczy. Wyglądała wtedy nadzwyczaj seksownie.
--
-Więc na razie to tyle. Jutro pójdę do Dylana i dowiem się o zgonie- stwierdziłem, podsumowując to czego dzisiaj się dowiedziałem.
-Radziłabym zaglądnąć do drugiego domu. Może coś tam znajdziemy- zaproponowała Cyler. Wyraz jej twarz wydawał się zmartwiony. Zastanawiałem się co go wywołało. No bo raczej nie morderstwo. Każdy z nas jest na to przygotowany psychicznie. Mimo, że kobiety ogólnie są bardziej wrażliwe to jednak te, które wybrały taki kierunek studiów, muszą być silne. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie zapytać brunetki o samopoczucie jednak stwierdziłem, że to nie moja sprawa. Nie znam jej.
-Tak, to dobry pomysł. Do jutra- stwierdziłem i pomachałem dziewczynie. Reszcie kiwnąłem głową i wyszedłem. Do jutra...
--
[1] - cóż, powiem prosto z mostu. Z Interpolu wszyscy się nabijają. Pooglądajcie sobie np 'Sztuka kradzieży' xd
[2] - to skala (1-10), która ocenia wygląd. W wielu filmach się pojawia typu 'Ten niezręczny moment' czy w serialu 'Jak poznałem waszą matkę' Widać Malik ma niską samoocenę ;)
[3] - osoba zajmująca się badaniem pisma. Ogólnie dział w kryminalistce poświęcony pismu.
~~
Jejku przepraszam za ten rozdział. Totalnie mi nie wyszedł. Pod koniec już pisałam na odczep się. Przepraszam za wszech obecne błędy, ale po prosu mój mózg źle pracuje xd
Zmieniłam wygląd oraz zwiastun (który dostępny jest na yt, wow), ale nie przyzwyczajcie się do tego pierwszego, ponieważ biorę się do roboty w gimpie. (albo poproszę kogoś by mi zrobił grafikę xd)
Zapraszam do wszystkich zakładek.
Szczególnie zapraszam do dzielenia się swoimi przemyśleniami na Twitterze! Jestem tam praktycznie 24/7 więc zobaczę wszystko co piszecie i postaram się na to odpowiadać :).
Mój ask.fm jest w 'kontaktach'. Zadawajcie pytania, dodawajcie się do obserwujących, lajkujcie. ;)
Kocham was i mam nadzieje, że ta krótka historyjka się wam spodoba!
Vic :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)